Gdy zimowe śnieżyce i jesienne ulewy odpuszczają, wielu abonentów telewizji satelitarnej odetchnie z ulgą, bo zanik sygnału w czasie bardzo silnej śnieżycy albo gradobicia jest w pewnym stopniu naturalny. Potem przychodzi wiosna, dni robią się dłuższe, pojawiają się pierwsze liście, a na ekranie nagle pojawiają się kratki, komunikaty o zbyt słabym sygnale lub całkowity brak obrazu. Jako redaktor, który od lat trzyma rękę na pulsie tematów satelitarnych, za każdym razem słyszę podobne historie: zimą było w miarę stabilnie, a po kilku ciepłych dniach coś zaczyna szwankować.
W praktyce wiosenne kłopoty z odbiorem wynikają z kilku powtarzalnych przyczyn. Najczęściej są to rosnące drzewa wchodzące w tzw. wiązkę anteny, okresowe zakłócenia od słońca, a do tego dochodzi wszystko to, co przez zimę zdążyło się poluzować lub skorodować w instalacji. Do tego dochodzą błędy w montażu, źle dobrane czasze i konwertery, kiepskie przewody antenowe czy niepewne złącza F. Wiosna po prostu obnaża niedoskonałości całego zestawu, szczególnie jeżeli antena była ustawiana „na oko”, a nie z użyciem miernika MER i BER.
Dlaczego wiosną sygnał z satelity nagle słabnie
W okolicach Warszawy, dla satelity Hot Bird na pozycji 13°E, standardowe ustawienie anteny to azymut około 190 stopni i elewacja mniej więcej 30 stopni. Oznacza to, że czasza musi mieć przed sobą stosunkowo szerokie „okno” w kierunku południowym, bez drzew, ścian budynków czy kominów w tej strefie. Zimą gołe gałęzie często nie stanowią jeszcze dużego problemu, ale gdy tylko pojawi się gęsta zieleń, każdy dodatkowy metr wzrostu drzewa wpływa na osłabienie sygnału satelitarnego.
Liście i gałęzie zawierają sporo wody, a sygnał satelitarny pracuje w paśmie mikrofal, które jest na takie przeszkody szczególnie wrażliwe. Na mierniku jakości nagle można zobaczyć niższe wartości MER, na przykład spadek z 14–15 dB do okolic poziomu granicznego. Dla DVB-S2 minimalna wartość MER zapewniająca odbiór to około 12 dB, ale żeby instalacja była odporna na zmiany pogody, dobrze jest mieć przynajmniej 15 dB. Wiosenne zagęszczenie zieleni potrafi zabrać kilka dB marginesu bezpieczeństwa i wtedy każdy dodatkowy deszcz albo wiatr robi swoje.
Druga sprawa to ruch drzew podczas podmuchów. Antena, która zimą miała przed sobą wolną przestrzeń, wiosną ma już gałęzie, które przy silniejszym wietrze wchodzą w wiązkę i wychodzą z niej naprzemiennie. Na ekranie widać wtedy gwałtowne wahania jakości, pojedyncze zacięcia obrazu, a wskaźnik jakości sygnału na dekoderze skacze jak wahadło. Jeżeli dołożymy do tego niezbyt sztywny uchwyt anteny albo niedokręconą obejmę masztu, cały zestaw będzie szczególnie podatny na takie zjawiska.
Drzewa, gałęzie i inne przeszkody na drodze do satelity
Odbiorcy w domach jednorodzinnych w okolicach Piaseczna, Pruszkowa czy Legionowa często montują anteny satelitarne na elewacji, na słupkach ogrodzeniowych albo na balkonach. Na początku wszystko działa, bo młode drzewo albo wysoki krzew nie wchodzi jeszcze w wiązkę anteny. Po kilku sezonach roślina rośnie, pojawiają się grubsze gałęzie, a to, co wcześniej było „na styk”, zaczyna tłumić sygnał do tego stopnia, że nie da się już komfortowo oglądać programów w HD, a tym bardziej kanałów w 4K.
Typowy scenariusz wygląda tak: użytkownik zgłasza, że sygnał jest niestabilny, ale tylko przy pięknej pogodzie i pełnym słońcu. Po przyjeździe instalatora okazuje się, że antena patrzy dokładnie na koronę drzewa, które jeszcze rok albo dwa lata temu nie dochodziło do tej wysokości. Zdarza się, że wiatr podczas burzy lekko przechyli drzewo w stronę budynku i od tego momentu problemy z odbiorem są już stałe. Profesjonalni monterzy anten satelitarnych bardzo często widzą, że wystarczy kilka kolejnych sezonów, aby sprawa stała się naprawdę poważna.
Rozwiązanie, które przychodzi głowy na początku, to przycięcie gałęzi lub wycinka drzewa. W praktyce nie zawsze jest to możliwe, bo roślina stoi na działce sąsiada albo na terenie wspólnoty mieszkaniowej. Poza tym trzeba dbać o zieleń i szukać metody, która nie opiera się od razu na wycinaniu wszystkiego, co rośnie. Dużo rozsądniejszym wyjściem jest przeniesienie anteny wyżej lub na inną ścianę, tak aby w dłuższej perspektywie drzewo nie wchodziło w wiązkę także wtedy, gdy jeszcze urośnie.
Gdzie ustawić antenę, aby drzewa nie przeszkadzały
Jeżeli instalacja znajduje się na niskim balkonie, balustradzie tarasu lub słupku, warto rozważyć przeniesienie anteny na dach albo komin. W zabudowie szeregowej w okolicach Marek czy Ząbek monterzy często sugerują montaż na kominie z użyciem solidnych obejm kominowych i masztu o odpowiedniej wysokości, tak aby talerz miał swobodną widoczność w kierunku południowym. Zastosowanie mocniejszego uchwytu i stabilnego masztu zmniejsza podatność całej konstrukcji na podmuchy wiatru, a większa wysokość montażu powoduje, że korony drzew przestają ograniczać sygnał.
Podczas wyboru miejsca montażu warto zwrócić uwagę na to, jak drzewa będą wyglądały za kilka lat. Instalatorzy, którzy zawodowo zajmują się montażem anten, nie patrzą tylko na dzisiejszy stan, ale próbują ocenić potencjalny wzrost roślin, ich odległość od budynku i kierunek, w którym przechyla się pień. To może uratować użytkownika przed kolejnym przenoszeniem anteny i związanymi z tym kosztami. W wiosennym okresie dobrym pomysłem jest także zlecenie przeglądu całej instalacji – przy okazji przenoszenia anteny można sprawdzić stan przewodu koncentrycznego, złączy F i uchwytu konwertera.
Wiosenne zakłócenia od słońca – co to jest Sun Outage
Oprócz przeszkód w postaci drzew, wiosną pojawia się jeszcze jedno zjawisko, które powtarza się co roku i nie zależy od tego, jak dobrze została wykonana instalacja. Chodzi o tzw. Sun Outage, czyli sytuację, w której słońce, satelita i antena znajdują się niemal w jednej linii. Słońce emituje bardzo silne promieniowanie elektromagnetyczne, które przez chwilę „zagłusza” sygnał z satelity. Na ekranie można zobaczyć zanik obrazu, komunikaty o utracie sygnału lub mocne zakłócenia, ale trwają one zwykle od kilku do kilkunastu minut.
Charakterystyczne jest to, że zjawisko pojawia się w podobnym okresie roku, o zbliżonej porze dnia, przez kilka kolejnych dni. Nie zależy od konkretnego operatora, dekodera czy modelu anteny – dotyczy wszystkich odbiorców, którzy korzystają z tego samego satelity na danym obszarze. Jeżeli użytkownik zauważa, że przez kilka dni z rzędu, mniej więcej o tej samej godzinie, obraz nagle znika na chwilę, a po kwadransie wszystko wraca do normy, bardzo prawdopodobne, że ma do czynienia właśnie z Sun Outage, a nie awarią sprzętu.
W takiej sytuacji nie pomaga ani wymiana konwertera, ani ponowne ustawianie czaszy. Monterzy, którzy wykonują przeglądy instalacji, najczęściej tłumaczą klientom, że jest to zjawisko naturalne i po prostu trzeba je przeczekać. Od strony technicznej antena satelitarna nie jest w stanie odfiltrować tak mocnego „szumu” pochodzącego ze słońca, bo promieniowanie dochodzi do niej z tego samego kierunku co sygnał z satelity. Na szczęście jest to stan krótkotrwały i przewidywalny.
Jak odróżnić Sun Outage od awarii instalacji
Dla abonenta ważne jest, aby odróżnić jednorazowe zjawisko od faktycznej usterki. Jeżeli zanik sygnału występuje tylko przez kilka dni, zawsze w podobnym przedziale czasowym, a poza tym wszystko działa poprawnie, można założyć, że winne jest słońce. Jeżeli jednak obraz zanika także wieczorem, nocą albo w pochmurny dzień, trzeba przyjrzeć się instalacji. Warto wtedy sprawdzić, czy wskaźnik jakości na dekoderze utrzymuje się na stabilnym poziomie, czy skacze niezależnie od pory.
W przypadku wątpliwości najlepszym rozwiązaniem jest konsultacja z instalatorem. Fachowiec dysponuje miernikiem, który pokazuje między innymi MER i BER. Jeżeli poza krótkim okresem w ciągu dnia miernik nie wskazuje pogorszenia jakości, a antena ma poprawny azymut i elewację, instalator zwykle uspokaja abonenta, że ma do czynienia z naturalnym zjawiskiem. Jeżeli natomiast w dowolnym momencie dnia sygnał jest blisko wartości granicznych, warto zastanowić się nad korektą ustawienia, doborem większej czaszy albo wymianą osprzętu.
Wiosenny przegląd instalacji – co warto sprawdzić
Wiosna to bardzo dobry moment, aby przyjrzeć się całemu zestawowi satelitarnemu. Po zimie na czaszy często widać ślady korozji, uchwyty mogą być lekko poluzowane, a przewód koncentryczny narażony na mróz i promieniowanie UV bywa częściowo popękany. Jeżeli do tego dochodzi wilgoć, złącza F mogą korodować wewnątrz, co prowadzi do dodatkowego tłumienia sygnału albo przejściowych przerw w odbiorze.
Podczas przeglądu fachowiec najczęściej sprawdza kilka elementów instalacji:
- Stan mechaniczny anteny satelitarnej – czy czasza nie jest zdeformowana, czy uchwyt LNB nie jest pęknięty, czy maszt jest sztywny.
- Dokładność ustawienia – azymut i elewacja w odniesieniu do pozycji satelity, z kontrolą zapasu jakości na mierniku MER.
- Jakość przewodu antenowego – czy izolacja zewnętrzna nie jest popękana, czy oplot jest gęsty, najlepiej w kablach z pełnej miedzi.
- Stan złączy F – czy na gwincie nie widać nalotów, czy nie ma wody pod izolacją, czy przewód jest poprawnie ściągnięty.
- Sprawność konwertera LNB – szczególnie jeżeli ma kilka lat pracy za sobą i był narażony na silne mrozy i upały.
W sklepach specjalistycznych można znaleźć markowe przewody koncentryczne z żyłą z pełnej miedzi, o dobrym ekranowaniu i niskim tłumieniu, które zupełnie inaczej zachowują się po kilku sezonach niż najtańsze kable z cienkim oplotem. W ofertach sprzedawców sprzętu TV-SAT widać przewody klasy Triset, RG-6 w wersjach o podwyższonej odporności na promieniowanie UV oraz przewody dedykowane do instalacji satelitarnych zgodne z wymaganiami DVB-S2. Dobrze dobrany kabel potrafi poprawić zapas jakości o kilka dB, szczególnie przy dłuższych odległościach między anteną a dekoderem.
Konwerter LNB – kiedy wymiana ma sens
Konwerter to element, który przez cały rok pracuje na zewnątrz i jest narażony na duże różnice temperatur, deszcz i promieniowanie słoneczne. Nawet jeżeli na obudowie nie widać pęknięć, z czasem elektronika wewnątrz może tracić parametry. W praktyce po kilku latach użytkowania warto rozważyć wymianę starszego modelu na nowszy, szczególnie jeżeli użytkownik korzysta z dekodera 4K lub z kilku gniazd w domu, a sygnał dzielony jest na kilka odbiorników.
W polskich sklepach z elektroniką satelitarną dostępne są konwertery typu Single, Twin, Quad i Octo, a także konwertery typu Unicable I i Unicable II przeznaczone do systemów z wieloma odbiornikami. Popularni producenci oferują modele o szumach własnych rzędu 0,1–0,3 dB, co przy dobrze ustawionej antenie pozwala wycisnąć dodatkowy zapas jakości sygnału. W specyfikacjach produktów można znaleźć dokładne parametry, takie jak zakres częstotliwości, współczynnik szumów, izolacja między wyjściami oraz rodzaj złącza.
Monterzy często proponują wymianę LNB przy okazji przenoszenia anteny lub przeglądu. Użytkownik, który przechodzi na nowy dekoder z dyskiem i funkcją nagrywania kilku kanałów jednocześnie, na przykład Ultrabox+ 4K w ofercie Canal+ albo Polsat Box 4K w ofercie Polsat Box, potrzebuje odpowiednio zaplanowanego układu wyjść z konwertera. Unicable pozwala na podanie kilku sygnałów po jednym kablu, co często ratuje sytuację w mieszkaniach, gdzie nie ma możliwości przeciągnięcia dodatkowych przewodów.
Antena, dekoder 4K i wiosenne wymagania odbioru
Nowoczesne dekodery satelitarne 4K, takie jak Ultrabox+ 4K i Dualbox+ 4K oferowane przez Canal+, czy Polsat Box 4K, Polsat Box 4K Lite i Soundbox 4K dostępne w ofercie Polsat Box, obsługują zaawansowane standardy kompresji, takie jak HEVC, i są przygotowane do wyświetlania obrazu w rozdzielczości UHD. To wszystko brzmi świetnie na papierze, ale w praktyce oznacza, że cała instalacja musi zapewnić stabilny sygnał o odpowiednich parametrach, bo strumienie z kanałów 4K są bardziej wymagające pod względem jakości transmisji.
W wiosennych warunkach, gdy drzewa wchodzą w wiązkę anteny, zapas MER spada, co może objawiać się najpierw problemami właśnie na kanałach UHD. Zdarza się, że kanały SD i część kanałów HD jeszcze działa, a kanały w 4K już znikają. Odbiorca często ma wrażenie, że to wina dekodera, ale po podłączeniu miernika do anteny okazuje się, że przy pierwszym mocniejszym deszczu sygnał spada poniżej wymaganej wartości.
Nowe dekodery satelitarne mają rozbudowane funkcje sieciowe – można podłączyć je do internetu przez LAN lub WI-FI i korzystać z serwisów streamingowych oraz ofert dodatkowych. U Canal+ dostępny jest między innymi dekoder Canal+ BOX+ działający wyłącznie przez internet, a w Polsat Box odpowiednikiem w segmencie OTT jest Evobox Stream. Takie urządzenia zapewniają dostęp do platform VOD i kanałów przez sieć, ale jeżeli użytkownik opiera się na klasycznym sygnale z satelity, wiosenne problemy z anteną nadal będą widoczne, niezależnie od tego, że dekoder obsługuje internetowe funkcje.
Moduły CAM CI+ jako alternatywa dla dekodera
Część abonentów decyduje się na moduły CAM CI+, które wkłada się bezpośrednio do telewizora z wbudowanym tunerem satelitarnym. W ofercie Polsat Box dostępny jest moduł CAM CI+, a w Canal+ moduł CAM ECP. Z punktu widzenia instalacji antenowej sytuacja jest podobna jak przy klasycznym dekoderze – sygnał musi mieć odpowiedni poziom i jakość, niezależnie od tego, czy odbiornik stanowi zewnętrzny dekoder, czy telewizor z modułem.
Telewizory z tunerem DVB-S2 i obsługą CI+ potrafią wyświetlać wartości siły i jakości sygnału, ale zwykle wskaźniki są dość umowne. Dlatego przy wiosennych problemach z odbiorem warto skorzystać z pomocy instalatora, który przyjedzie z profesjonalnym miernikiem i oceni, czy dany model anteny, konwertera i przewodu zapewnia odpowiedni zapas MER. W praktyce, gdy miernik pokazuje wartości w okolicach 15 dB lub więcej, a cała mechanika anteny jest sztywna, instalacja powinna być odporna na typowe wiosenne zjawiska pogodowe.
Dobór anteny satelitarnej na wiosenne realia
W polskich warunkach do odbioru platform z satelitów na pozycji 13°E i 19,2°E szeroko stosuje się czasze o średnicach od 70 do 90 cm. Producenci tacy jak Corab oferują anteny stalowe i aluminiowe o różnych wymiarach, z uchwytami dopasowanymi do ścian, balkonów i masztów dachowych. Czasza 80 cm często stanowi rozsądny kompromis między gabarytami a zapasem jakości, szczególnie w rejonie Mazowsza, gdzie warunki propagacyjne są stosunkowo przewidywalne, ale wiosenne zasłonięcie wiązki przez drzewa potrafi mocno przyciąć margines odbioru.
Jeżeli w danej lokalizacji antena musi „przebić się” przez nieco trudniejsze otoczenie, na przykład przez wyższe drzewa stojące w pewnej odległości albo sąsiednie budynki, warto rozważyć większą średnicę talerza. Monterzy często sugerują czaszę 85–90 cm, jeżeli od razu widać, że w osi wiązki będą występowały okresowe utrudnienia. Większa antena pozwala na uzyskanie wyższego poziomu sygnału na wejściu LNB, a tym samym wyższego MER na dekoderze, co przydaje się właśnie w trudniejszych warunkach wiosennych.
Podczas montażu anteny trzeba pamiętać o dokładnym ustawieniu azymutu i elewacji. W okolicach Warszawy, dla Hot Birda, przydatne jest trzymanie się wartości azymutu około 190 stopni i elewacji w okolicach 30 stopni, ale ostateczna korekta i tak powinna być wykonana na mierniku. Dekoder zwykle pokazuje dwa paski – siłę i jakość – jednak dla instalatora liczy się to, co widać na profesjonalnym mierniku parametrów, z dokładnym wskazaniem MER i BER. Tylko wtedy można ocenić, czy instalacja ma zaliczony zapas na wiosenne zmiany pogody i rosnące drzewa.
Kiedy zadzwonić po instalatora anten
Przy wiosennych problemach z odbiorem część abonentów próbuje od razu korygować ustawienie anteny samodzielnie. Zdarza się, że kończy się to jeszcze większym rozstrojeniem czaszy i koniecznością pełnej kalibracji od nowa. Jeżeli użytkownik czuje się pewnie na drabinie, ma dostęp do anteny i rozumie, jak działa wskaźnik jakości w dekoderze, może spróbować drobnej korekty, ale trzeba pamiętać, że ruch o milimetry na talerzu przekłada się na znaczną różnicę w odbiorze. W praktyce większość osób woli powierzyć tę czynność fachowcom.
Monterzy i instalatorzy oferują nie tylko montaż nowej anteny, ale również korektę ustawienia, przeglądy, wymianę konwerterów i kabli, a także rozbudowę instalacji na wiele satelitów lub z wieloma odbiornikami w domu. Wiosną przyjmują wiele zgłoszeń związanych właśnie z tym, że po pojawieniu się liści odbiór nagle stał się niestabilny. Fachowiec jest w stanie szybko ocenić, czy problem wynika z zasłonięcia wiązki przez drzewa, czy raczej z zużytego przewodu albo zupełnie innego czynnika.
Warto pamiętać, że instalatorzy zapewniają wsparcie także po montażu. Jeżeli po kilku tygodniach od wykonania usługi pojawią się nowe objawy, można umówić się na kontrolę, która wykluczy np. poluzowanie mocowań po silnym wietrze albo uszkodzenie przewodu przez zwierzęta. Dla wielu użytkowników taka opieka jest istotna, bo nie trzeba samodzielnie wchodzić na dach ani ryzykować nieprawidłowej ingerencji w instalację.
Rozbudowane instalacje z wieloma odbiornikami
Coraz więcej domów w okolicach Warszawy korzysta z kilku dekoderów satelitarnych jednocześnie. Platformy oferują rozwiązania typu Multiroom, gdzie w jednym gospodarstwie działa kilka urządzeń, a w każdym pomieszczeniu użytkownik chce mieć dostęp do kanałów satelitarnych i VOD. W takich sytuacjach wiosenne problemy potrafią być szczególnie dokuczliwe, bo zakłócenia pojawiają się równocześnie na kilku ekranach.
Aby taki system działał stabilnie, potrzebny jest odpowiedni dobór konwertera, przewodów oraz elementów rozdzielających sygnał, takich jak multiswitche, rozgałęźniki satelitarne czy odgałęźniki. W ofertach polskich sklepów specjalistycznych można znaleźć wiele modeli multiswitchy obsługujących standardy Unicable oraz klasyczne rozwiązania cztero- i ośmiowyjściowe. Przy większych instalacjach szczególne znaczenie ma jakość przewodów i złączy F, bo każde dodatkowe połączenie wprowadza swoje tłumienie.
Instalator, który projektuje instalację z wieloma odbiornikami, zwykle od razu zakłada pewien zapas jakości, aby wiosenne osłabienie sygnału przez drzewa nie powodowało masowych problemów. Tam, gdzie otoczenie jest trudniejsze, częściej pojawia się rekomendacja montażu większej czaszy, zastosowania porządnych przewodów z żyłą z pełnej miedzi oraz filtrów i komponentów o niskim tłumieniu przejściowym. Dzięki temu nawet przy kilku dekoderach satelitarnych w jednym domu odbiór pozostaje stabilny.
Łączenie satelity z internetem
Nowe dekodery satelitarne 4K oraz urządzenia OTT, takie jak Canal+ BOX+ i Evobox Stream, umożliwiają połączenie telewizji satelitarnej z usługami internetowymi. W ofercie operatorów dostępne są pakiety internetu i telefonu, które pozwalają wykorzystać jedno łącze do oglądania kanałów satelitarnych, serwisów VOD i aplikacji streamingowych. Wiosenne problemy z anteną nie wpływają na działanie kanałów przesyłanych tylko przez internet, ale jeżeli abonent ogląda klasyczną telewizję satelitarną, stabilność sygnału z anteny nadal pozostaje priorytetem.
W praktyce najlepiej traktować połączenie satelity i internetu jako uzupełniające się rozwiązania. Gdy pogoda albo roślinność osłabiają sygnał z satelity, część treści można obejrzeć przez sieć, ale przy transmisjach na żywo, kanałach sportowych czy tradycyjnych programach informacyjnych odbiór satelitarny wciąż jest bardzo popularny. Dlatego warto zadbać o to, aby instalacja antenowa była zrobiona solidnie, a kanał internetowy stanowił dodatkową drogę dostępu do treści.
Parametry sygnału – jak czytać MER i inne wskaźniki
W rozmowach z instalatorami często pada skrót MER. Jest to miara jakości sygnału cyfrowego, która mówi, jakie są proporcje między sygnałem a zakłóceniami. Im wyższa wartość MER, tym większy zapas bezpieczeństwa i mniejsze ryzyko problemów przy opadach, rosnących drzewach czy innych zjawiskach. Dla telewizji satelitarnej DVB-S2 przyjmuje się, że minimalna wartość MER w okolicach 12 dB pozwala na odbiór, ale żeby instalacja była odporna na zmiany, dobrze jest osiągnąć 15 dB lub więcej.
W telewizji naziemnej DVB-T2 wymagania są inne, bo używane są odmienne modulacje. Dla modulacji 256-QAM za wartość minimalną przyjmuje się około 29 dB, natomiast typowe, bezpieczne wartości to 32 dB i więcej. W praktyce oznacza to, że antena naziemna i satelitarna wymagają innego podejścia do projektowania instalacji, ale w obu przypadkach chodzi o zapewnienie odpowiedniego zapasu jakości, a nie tylko „byle działało”. Wiosną, gdy pojawiają się nowe przeszkody na drodze sygnału, zapas ten jest szybko weryfikowany w codziennym użytkowaniu.
Do tego dochodzą inne parametry, takie jak BER, czyli wskaźnik błędów przed korekcją, oraz poziom sygnału wyrażony w dBµV. Monterzy korzystają z mierników, które pozwalają zobaczyć pełen obraz sytuacji, a nie tylko kolorowe paski na ekranie dekodera. Dzięki temu mogą dobrać średnicę anteny, rodzaj konwertera i przewodu tak, aby instalacja zachowywała stabilność przez cały rok, a nie tylko w idealnych warunkach.
Przykładowa tabela z parametrami jakości
Aby lepiej zrozumieć, jak wygląda zapas jakości i dlaczego wiosenne przeszkody są tak istotne, warto spojrzeć na uproszczone porównanie:
| Rodzaj instalacji | Minimalny MER | Typowy bezpieczny MER |
|---|
| Telewizja satelitarna DVB-S2 | Około 12 dB | 15 dB i więcej |
| Telewizja naziemna DVB-T2 256-QAM | Około 29 dB | 32 dB i więcej |
Jeżeli w instalacji satelitarnej zapas MER wynosi zaledwie 1–2 dB powyżej wartości minimalnej, każde osłabienie sygnału przez deszcz, liście czy lekkie przestawienie anteny może spowodować, że odbiór przestanie być możliwy. Dlatego przy projektowaniu i modyfikowaniu instalacji w okresie wiosennym tak istotne jest, aby miernik pokazywał stabilny zapas, a nie tylko wartości graniczne.
Praktyczne wskazówki na wiosenne problemy z anteną
Z punktu widzenia użytkownika najważniejsze jest to, aby przy pierwszych objawach zakłóceń nie podejmować pochopnych działań, tylko spokojnie przeanalizować sytuację. Jeżeli obraz zanika zawsze o podobnej porze dnia przez krótki czas, przy ładnej pogodzie, być może przyczyną jest Sun Outage. Jeżeli natomiast problemy pojawiają się po większym wietrze, po deszczu lub razem z pojawieniem się liści na drzewach, warto przyjrzeć się otoczeniu anteny.
Dobrym pomysłem jest przejście się po podwórku i spojrzenie na antenę z boku, w kierunku, w którym jest skierowana. Jeżeli w tej linii widać rozbudowane korony drzew albo fragmenty sąsiednich budynków, wszystko wskazuje na konieczność korekty ustawienia lub przeniesienia anteny. Jeżeli dostęp do anteny jest trudny, a użytkownik nie czuje się pewnie na wysokości, lepiej nie ryzykować i od razu umówić się z instalatorem, który dysponuje odpowiednim sprzętem i zabezpieczeniami.
Monterzy anten oferują pomoc techniczną nie tylko w przypadku awarii, ale też przy planowaniu modernizacji. Jeżeli abonent zastanawia się nad przejściem na dekoder 4K, dodaniem kolejnego dekodera w sypialni albo dołożeniem drugiego satelity, fachowiec może od razu zaproponować rozwiązanie z czaszą o odpowiedniej średnicy, konwerterem wielowyjściowym i dobrym okablowaniem. Dzięki temu wiosenne problemy z odbiorem nie przerodzą się w serię kolejnych interwencji.
Warto też pamiętać, że instalatorzy zapewniają wsparcie po montażu, więc nawet jeżeli w momencie zakładania instalacji drzewa wydają się niewielkie, można po kilku latach wrócić do tematu i dostosować ustawienie do nowej sytuacji. Przeniesienie anteny na wyższy poziom, zastosowanie większej czaszy albo wymiana przewodów na lepszej jakości modele to działania, które potrafią całkowicie zmienić komfort korzystania z telewizji satelitarnej w okresie wiosennym.
Wezwanie do działania
Jeżeli po pierwszych ciepłych dniach zauważasz na swoim ekranie zakłócenia, zacinanie obrazu lub komunikaty o słabym sygnale, potraktuj to jako sygnał ostrzegawczy. Wiosna to idealny moment, aby zadbać o instalację satelitarną: sprawdzić, czy drzewa nie zasłaniają anteny, ocenić stan przewodów i złączy F, zastanowić się nad wymianą konwertera i ewentualną korektą ustawienia talerza. Im wcześniej zareagujesz, tym mniejsze ryzyko, że w trakcie ważnej transmisji sportowej czy ulubionego programu zostaniesz bez obrazu.
Skontaktuj się z doświadczonym instalatorem anten, umów wiosenny przegląd i pozwól fachowcowi ocenić, czy Twoja instalacja ma wystarczający zapas jakości na nadchodzące miesiące. Monterzy oferują pomoc techniczną zarówno przy nowych montażach, jak i przy modernizacji istniejących zestawów. Dobrze ustawiona antena, solidny konwerter, porządny przewód z pełnej miedzi oraz poprawnie założone złącza F to gwarancja, że kanały HD i 4K z Twojego dekodera Polsat Box lub Canal+ będą działały stabilnie niezależnie od tego, jak szybko rozwijają się wiosenne drzewa za oknem.